Manuel Agnelli, „dzisiaj moja wielka wolność”

„Na początku mnie to przestraszyło. Nigdy nie grałam w teatrze, a tym bardziej na tym poziomie. Zaczęłam się uczyć. Znałam już wszystkie piosenki na pamięć. Malosti mnie poprowadził. I odkryłam, że ten spektakl faktycznie mi służył, właśnie z osobistego punktu widzenia”. Tak Manuel Agnelli opisuje samego siebie w przededniu ostatniego etapu trasy koncertowej Lazarus, rock opery Davida Bowiego i Endy Walsha, w której gra rolę Newtona, międzygwiezdnego migranta zmuszonego do pozostania na Ziemi. Spektakl wyreżyserowany przez Valtera Malostiego, wyprodukowany przez ERT-Teatro di Roma, dwa lata po debiucie zawita do Teatru Argentina w Rzymie w dniach od 5 do 15 czerwca. Wystąpi w nim również piosenkarz i autor tekstów Casadilego, jedenaścioro wykonawców i ośmiu muzyków. Spektakl ten uważany jest za „pożegnalny prezent Białego Księcia dla świata”.
„Zawsze byłem fanem Bowiego. Dla mnie stworzył tryptyk z Demetrio Stratosem i Carmelo Bene” – mówi Malosti. „Bowie lubił nazywać ten utwór 'teatrem muzycznym'. Niedługo potem Ziggy Stardust chciał dokonać transpozycji 1984, ale wdowa po Orwellu nie dała mu praw. Spełnił swoje marzenie na krótko przed 'przemianą', jak mawiał”, tym dziełem, napisanym w 2016 roku i będącym idealną kontynuacją powieści The Man Who Fell to Earth autorstwa Waltera Tevisa oraz filmu na jej podstawie autorstwa Nicholasa Roega, z Thin White Duke w swojej najlepszej roli aktorskiej. „Jego muzyka była również filarem mojej edukacji emocjonalnej – mówi Agnelli – To ścieżka dźwiękowa całej mojej młodości, moich podróży po Europie. Potrzebowałem tego show – kontynuuje lider Afterhours – ponieważ jest pełne metafor, które dotyczą nas wszystkich. Dla mnie to niemal autoanaliza. Nie tylko wczułem się w rolę, ale stało się to czymś „moim”. Może Valter zidentyfikował cechy, które należą do mnie”. Który? „Te 59-letniego mężczyzny, który ma dojrzałą, choć nie zgniłą, emocjonalność – uśmiecha się – który żyje z pewnym cynizmem, ale także nadzieją na spełnienie. W tej pracy mówimy o wielu rzeczach, które osoba w moim wieku zaczyna brać pod uwagę: inne życie, jeśli istnieje, co poszło nie tak z ludźmi, których kochaliśmy, ludźmi, którzy byli ważni, a których już nie widzimy, pięknymi rzeczami. Nie mógłbym tego wyrecytować w wieku dwudziestu lat, ponieważ nie miałbym tego bagażu doświadczeń życiowych. To tekst – dodaje – silny również dla mnie, który stawia szereg pytań, które często sobie teraz zadaję”.
Program zawita do stolicy również po jego sensacyjnym pożegnaniu z X Factor. „Robię teatr, radio, telewizję, kiedy chcę i jak chcę – odpowiada, nie wspominając o programie –. Od czasu do czasu wkładam swoją małą główkę do kina. Wygrałem Davida di Donatello i Nastro d'argento. A potem tworzę muzykę. Nie jestem zależny od żadnego z tych środowisk. To jest moja wielka wolność dzisiaj”. Agnelli mówi o „nieszczęściu, w jakie popadła włoska muzyka”, o „mediach, które wprowadzają na rynek muzykę stworzoną na taśmie montażowej”. „To tak, jakbym definitywnie uwolnił się od zawodu – mówi – zachowałem zawód” i „zabawny aspekt, który miałem jako chłopiec. W ten czy inny sposób zamknąłem krąg w tym okresie mojego życia. Ale jest nowe pokolenie, między 15 a 30 rokiem życia, które całkowicie odrzuca dynamikę, liczby, sukces za wszelką cenę. Bawią się, ponieważ sprawia im to przyjemność i będą piękną rewolucją”. Z festiwalem Carne Fresca dał scenę ponad 50 młodym zespołom i teraz, jak mówi, „dwa z nich będą otwarte na każdy dzień trasy Afterhours. Otrzymaliśmy ponad 700 próśb”. Jeśli chodzi o Lazarusa, Malosti podsumowuje: „zatrzymamy się tutaj, przynajmniej w tej formie. Potem zobaczymy. Z Manuelem mamy wiele pomysłów, projektów. Kierunek? MittleEuropa”.
ansa